piątek, 29 marca 2013

Święta

Święta zabierają mnie na tyle, że  nie mam ani czasu ani siły pisać. Po za tym ja chora, katar i kaszel na domiar złego Szymek był na szczepionce we wtorek i gorączkował mi do wczoraj z małymi przerwami przez co był bardzo marudny.
Chciałoby się wiele zrobić ale nie ma na to siły gdy drapie w gardle i leje się z nosa więc usiadłam na chwilę napisać tu krótką notkę, dlaczego nic nowego nie piszę, choć mam wiele tematów i rzeczy do opisania. Po świętach postanawiam poprawę i pokażę Wam co zrobiłam by choć trochę było u mnie wiosennie na stole Wielkanocnym.
Tymczasem Zdrowych i Wesołych Świąt, oraz pięknej choinki z jajkami... A i śnieżnego Dyngusa :D


piątek, 22 marca 2013

BabyOno po porodzie

Najpotrzebniejszą rzeczą po porodzie to wg mnie majtki poporodowe siateczkowe wielorazowe. Są delikatne, zwiewne i praktycznie ich nie czuć. Krocze jest wietrzone tak jak lekarze sobie życzą, a wkład poporodowy czy duża ilość papieru się trzyma na miejscu. Jeśli wycieknie nam na majteczki można je przeprać i zaraz są suche i gotowe do użycia. Do szpitala przydają się 3 pary na wszelki wypadek. W domu też nosiłam te seksowne galotki w których najwygodniej było chodzić bo nigdzie nie obcierały i nie było ich czuć praktycznie. Cena adekwatna.



Następne najważniejsze to podkłady poporodowe. Kupiłam dwa opakowania, nie zużyłam wszystkich sztuk ale byłam zadowolona choć brakowało mi skrzydełek jak przy podpaskach. Bo miały tendencje czasem do przesuwania się delikatnie na którąś stronę i potrafiło pociec. Przystępna cena.


Wkładki laktacyjne. Delikatne w dotyku, chłonne i idealnie dopasowywały się do bielizny i biustu. Dobrze trzymały się w wybranym miejscu. Pakowane pojedynczo i opakowane jak podpaski jest bardzo praktyczne. Przystępna cena.


Nakładki silikonowe na piersi. Użyte parę razy. Sylikon ładnie się "przyklejał" do piersi, delikatny w dotyku. Pozwolił się zagoić poranionym brodawkom, ale synek nie bardzo chciał z nich ssać. Pomijając fakt, że nie chciał w ogóle ssać z piersi. Po za tym inny mają kształt niż pozostałe nakładki. Są w kształcie serduszka.






czwartek, 21 marca 2013

O grzechotkach i gryzakach

Dostaliśmy 3 grzechotki i 3 gryzaki. Pierwszy z nich jest chłodzący i jak na razie z niego nie będziemy korzystać ale wygląda na dosyć fajny.


Grzechotka numer 1 jest zaopatrzona w gryzak w kształcie gwiazdki. Ja nazywam go pałeczką Czarodziejki z Księżyca. Szymek na razie nią nie jest zainteresowany za mało kolorowa jest.

Grzechotka nr 2 jest idealna, jest bardzo kolorowa, ruszają się skrzydełka i nóżki oraz grzechoczą dzięki kuleczkom w środku. Szymek wodzi za nią oczami nawet obraca głową i wyciągać zaczyna do niej rączki.


Grzechotka nr 3 też jest zaopatrzona w gryzaki. Szymek na razie nie bardzo nią jest zainteresowany. Więc czekam na jakiś znak, że będzie się nią bawił.


Grzechotki są fajne ale zauważyłam, że szeleszcząca folia, rytmiczne uderzanie o klawiaturę czy inne dźwięki w domu są o wiele bardziej ciekawsze niż wszelkie zabawki, które są specjalnie dla Szymka.

środa, 20 marca 2013

Termometr bezdotykowy Beurer Ft90

Dostaliśmy od chrzestnego naszego Szymka, termometr bezdotykowy Beurer Ft90. Podświetlany ekran, możliwość wyłączenia sygnału dźwiękowego, smukła linia i 3 tryby: temperatura ciała, temperatura powietrza i temperatura ciał, substancji- to główne zalety tego termometru. Prosty i funkcjonalny- 4 przyciski na krzyż powodują, że nie jest to skomplikowane urządzenie. Wyłączony dźwięk pozwala bez budzenia zmierzyć temperaturę. Można ustawić automatyczne podświetlenie ekranu po zmierzeniu temperatury lub ciągłe podświetlenie co jest wygodne w nocy. Termometr mierzy na podstawie średniej z temperatur wychwyconych na czole. W instrukcji obsługi są skale w które są dopuszczalne przy mierzeniu w danych miejscach. Jest wygodny w podróży w trakcie szykowania pokarmu gdyż można zmierzyć czy posiłek dla dziecka osiągnął odpowiednią temperaturę. Po za tym można zmierzyć temperaturę powietrza w pomieszczeniu co dla mnie jest bardzo przydatne, gdyż moje dziecko nie lubi ciepła i musi być maksymalnie 21 stopni w pomieszczeniu plus tylko latać w samych bodych inaczej mam niemiłosierny krzyk w domu. Termometr ma specjalny pojemniczek dzięki czemu nie dostanie się do niego ciecz, kurz i inne zabrudzenia, które możemy mieć w torbie spacerowej w trakcie podróży z dzieckiem.




wtorek, 19 marca 2013

O Hippie słów kilka- kosmetyki

Słów kilka o kosmetykach dla dzieci. Mieliśmy przyjemność w szpitalu myć dziecko żelem do mycia ciała i twarzy od pierwszego dnia firmy Hipp seria "Babysanft". Moje dziecię nie dostało po nim uczulenia i b. ładnie po nim pachniało, wiec postanowiłam zakupić go po wyjściu ze szpitala, lecz dopiero po ponad miesiącu go zakupiłam, ze względu na to, że w Rossmanie w moim mieście nie było akurat tego produktu. Wracając do produktu. Nie podrażnia oczu, zawiera wyciąg z migdałów  i nie zawiera substancji konserwujących jak i substancji zapachowych. Jest wyjątkowo delikatny dla skóry dziecka jak i dla nas jeśli mam skłonność do skóry atopowej. Jest to produkt w przystępnej cenie o pojemności 400 ml z pompką, która ułatwia dozowanie.



Tak jak mówiłam wcześniej dopiero po miesiącu ponad zaopatrzyliśmy się w specyfik powyżej, najpierw zakupiłam emulsję do kapania z tej samej firmy i serii. Bardzo ładnie się pieni tak samo pachnie i jest delikatny dla ciała. Nie podrażnia oczu. Jest także w wygodnej butelce o pojemności 350 ml. Zrezygnowałam tylko z jednego względu- mój synek za wszelką cenę chce łykać wodę z wanienki.


poniedziałek, 18 marca 2013

Słow kilka o BabyOno

Chciałabym poświęcić ten blog rzeczom potrzebnym, wypróbowanym, które bawią i interesują mojego synka Szymona, jak i rzeczom zrobionym przeze mnie lub moją koleżankę Angelikę.

Dziś poświęcę wpis przede wszystkim firmie BabyOno, gdyż mam parę rzeczy z tej firmy :)

1.Na pierwszy ogień pójdzie aspirator do nosa (frida), która swym kształtem przypomina gruszkę ale ma cieńszą końcówkę i jest mięciutka, nie podrażnia maleńkiego noska Malucha. Przydatny przy katarku jak i przy paproszku, który wpadnie do noska. Cena jest b.przystępna.



2.Następnie zestaw do obcinania paznokci dla dzieci. Są w poręcznym, eleganckim i trwałym chyba aluminiowym pudełku. W środku jest lusterko. Jak na razie korzystam z bezpiecznych nożyczek, które są dla mnie bardzo wygodne przy maleńkich paznokciach mojego synka.


3. Kolejny będzie Lew- Pozytywka. Swoimi wyraźnymi kolorami przykuwa uwagę mojego synka. Pozytywka też jest interesująca, aczkolwiek fajnie by było gdyby pozytywka grała dłużej niż te parę minut. Lew ma wygodny chwytak dzięki któremu można przyczepić go praktycznie w każdym miejscu, ale ma jeden mankament- jak starsze dziecko ma pozytywkę w zasięgu ręki i mocniej pociągnie chwytak puszcza i zabawka już nie jest przyczepiona w żądanym przez nas miejscu. Różnorodne materiały sprawiają, że dziecko poznaje lepiej świat dotykiem. Cena adekwatna do wykonania.


4. Dinozaur zwany u nas Denverem, jest to zielony stworek z kieszonką z tyłu. Można tam schować różne rzeczy jak i włożyć kompres chłodzący lub ogrzewający. Zamykana na rzep kieszonka powoduje, że to co się włoży jest bezpieczne. Jak na razie mojemu Synkowi służy do oglądania, kolorystyka powoduje zainteresowanie syna. Wszyte kawałki innych materiałów i ogólnie miękki materiał powoduje, że jest miły w dotyku i pozwala poznać inne materiały tak jak przy lwie, Cena adekwatna do wykonania.


5. Ręcznik BabyOno jest duży, i chłonny, kolor się nie spiera, cena przystępna. A mój synek już ochrzcił i kupą i sikiem.



6. Torba BabyOno cenowo bardzo fajna, wykonanie świetne, trwała i duża, wodoodporna, na krótkie spacery ciut za duża ale na dalekie wędrówki lub w odwiedziny idealna, wszystko wpakuje się. Ja się w nią wpakowałam do szpitala. Przewijak dodany do wyposażenia jest bardzo poręczny i przydatny, dołączonego termosu nie miałam okazji wypróbować. Po za tym ma wiele kieszonek i przegródek w środku co ułatwia pakowanie i dzięki czemu jest jeszcze bardziej funkcjonalna.



7. Niestety butelka okazała się dla mnie klapą, ładnie wykonana, twarda, ze smoczkiem w  zestawie i zatyczką ale po wygotowaniu ją parokrotnym napisy i miarka się zmyła co jest ogromnym minusem. Dlatego teraz jest używana nie do mleka ale do herbatek bo na oko mogę nalać odpowiednią ilość.